Zacznę bardzo osobiście...
Cieszę się niezwykle, że w tym roku w naszej wspólnocie parafialnej gościliśmy aż trzech neoprezbiterów, świeżo wyświęconych kapłanów, którzy wraz z nami modli się, celebrowali Eucharystię, udzielili specjalnego błogosławieństwa.
Ja zaś wspominając przy tej okazji swoją prymicję i dziękując za łaskę powołania, oraz modląc się o nowe, dobre, święte powołania, także z naszej wspólnoty parafialnej przypomniałem sobie mój osobisty motyw związania z Matką Bożą Fatimską.
Otóż mój pierwszy, skromny udział w utrwalanie tajemnicy objawień w Fatimie, wyraża się w tym, że przed 23 laty, darem i pamiątką mojej Mszy św. prymicyjnej w rodzinnym kościele w Dębowej Kłodzie jest mały witraż, jedno okno z 10 tworzących wielką kompozycję witrażową na froncie kościoła przedstawiającą Cud Słońca...
A jak wszyscy, pewnie wiemy 13 października 1917 r. na zakończenie objawień fatimskich miał miejsce zapowiedziany przez Maryję - Cud Słońca - znak dla wszystkich, aby mogli uwierzyć...
Znak ten jednak nie był pełny, jak później wyjaśniała Łucja, z powodu niewiary burmistrza Fatimy, który pod wpływem masońskich i liberalnych, wrogich wierze i Kościołowi sił, w sierpniu aresztował bezprawnie dzieci, aby nie dopuścić do dalszych objawień.
Również, jak tłumaczą badacze objawień fatimskich, znak z października został niejako przedłużony w czasie i rozłożony na inne znaki, mające ostrzegać ludzkość i wzywać do wiary i nawrócenia.
Jednym z takich znaków była niespotykanych rozmiarów zorza polarna widziana w nocy 25 stycznia 1938 r. w całej Europie, Azji, północnej Afryce i Ameryce. Matka Boża w II tajemnicy fatimskiej mówiła tak:
"Kiedy pewnej nocy ujrzycie nieznane światło, wiedzcie, że jest to wielki znak od Boga, że zbliża się kara na świat za liczne jego zbrodnie. Będzie wojna, głód, prześladowanie Kościoła i Ojca Świętego."
Pamiętam z dzieciństwa, że starsi ludzie wspominali, iż przed II wojną światową na niebie w nocy był widoczny świetlisty krzyż, i że wtedy wszyscy z lękiem mówili, że nadchodzą straszne czasy...
Wtedy o objawieniach w Fatimie ludzie pewnie jeszcze nie słyszeli, ale znak był dany... To zapewne ta wyjątkowa zorza, mogła tak się układać, że była widziana jako świetlisty krzyż na niebie i mogła być znakiem, który zmusza, aby się zastanowić dokąd zmierza świat...
Gdy rozważałem tę tajemnicę, poruszyła mnie myśl, że mieszkający tu na terenie parafii Lubień ludzie, czy to katolicy czy także prawosławni, pewnie tej styczniowej nocy 1938 r. widzieli tę dziwną światłość... Co myśleli? Jakie wyciągali wnioski?
Otóż na wiosnę 1938r. zaczęli budować nasz parafialny kościół. Jakimś nadludzkim zrywem w przeciągu kilku miesięcy wybudowali piękny, charakterystyczny kościół, z wyraźnie wskazującą w niebo wieżą i krzyżem górującym nad całą okolicą!
Oto odpowiedź ludzi wierzących na znaki, które są nam dawane. Wobec niepewnych czasów, nadciągającej grozy wojny, niebezpiecznych, ciężkich czasów, idziemy do Boga. Budujemy miejsce spotkania z Bogiem, przybytek Jego przebywania pośród nas. Świątynia to miejsce schronienia, ocalenia, dom Boży...
A dziś po 100 latach od objawień fatimskich, po prawie 80 latach od wybudowania lubieńskiego kościoła, co trzeba nam robić?
Może najpierw trzeba uświadomić sobie, (papież Franciszek powiedział niedawno: "trwa III wojna światowa"?), że trwa globalny, szalony atak na człowieka (gender), na wiarę w Boga prawdziwego (islam), na Kościół wierny Chrystusowej Ewangelii (media, "fake newsy") i na naszą Ojczyznę - Polskę (UE), która, po demokratycznych wyborach, chce kroczyć drogą wierności tradycji chrześcijańskiej, prawdy o człowieku i prawdziwej wolności...
Trzeba, też mieć w pamięci, że za wszystkimi formami ataku zła stoją siły duchowe, to nie tylko polityka, ekonomia, gospodarka ale ideologia, której ojcem jest szatan, kłamca, zwodziciel, wróg ludzkości... Jego synami są ludzi kłamstwa, nienawiści, buntu, wojny, ciemności...
"...Rosja rozszerzy swe błędne nauki po świecie..." - ostrzegała Maryja w Fatimie. Poprzez cud z 1920 r. - ofiarowany nam przez Maryję - dla ocalenia Polski i Europy - znaleźliśmy się w centrum duchowej walki...
Gdy w 1939 r. dwie ateistyczne, wrogie Bogu, Ewangelii i Kościołowi ideologie faszyzmu i komunizmu uderzyły na Polskę, a 1946 r. Europa i świat podzieliły się na dwa gotowe na wojnę, zniszczenie i samozagładę bloki, wówczas Polska zajęta i zniewalana przez bezbożny stalinizm i komunizm - wskazała drogę ratunku dla świata, fatimską obietnicę: "... na koniec zatryumfuje moje Niepokalane Serce!"
Przez Wielkich Polaków - Prymasa Polski kard. Augusta Hlonda, kardynała Stefana Wyszyńskiego, kard. Karola Wojtyłę - papieża, św. Jana Pawła II poszła drogą zawierzenia Niepokalanemu Sercu Maryi!
8 września 1946 r. na Jasnej Górze - Prymas Hlond w obecności milionowej rzeszy Polaków zawierzył Maryi cały Naród Polski - "Zwycięstwo, gdy przyjdzie, będzie to zwycięstwo Matki Najświętszej".
Następnie tą drogą - "Przez Maryję do Jezusa" - Prymas Tysiąclecia, kard. Wyszyński, przeprowadził Polskę przez mroczne czasy panowania "błędnej nauki Rosji", aż do chwili, gdy Polak - zasiadł na Stolicy Piotrowej, aby całemu Kościołowi i światu, wskazać - "polską drogę zwycięstwa przez Maryję"!
To droga pełnego, całkowitego zawierzenia Maryi - "Totus Tuus" - to realizacja wezwania Maryi z Fatimy!
To wezwanie, droga wyjścia i zwycięstwa nad złem są wciąż aktualne i możliwe do realizacji...
"Polska to kraj, który szczególnie umiłowałem" - mówił Pan Jezus do św. siostry Faustyny Kowalskiej, ale z przeciwnej strony dochodzi nieustannie przerażający krzyk nienawiści, demona, który mówi, że najbardziej nienawidzi polskiej mowy i zrobi wszystko, aby doprowadzić Polskę do upadku... Pewnie dlatego dziś, chwilami Polska wygląda, tak "diabelsko"?
Co więc, możemy robić? Podjąć osobiście wezwanie z Fatimy do wiary, modlitwy, pokuty i nawrócenia...
"Gdy milion portugalskich rodzin codziennie będzie modliło się na różańcu, komunizm zniknie" - miała powiedzieć Maryja do s. Łucji w 1974 r. kiedy władzę w Portugalii próbowała przejąć skrajna lewica, i po roku już ich nie było u władzy!
Gdy w październiku ubiegłego roku w Rzymie przed oryginalnym obrazem Matki Bożej Nieustającej Pomocy, oddałem siebie, swoją posługę duszpasterską i całą parafię Lubień, że wszystkimi planami remontowymi - Jej macierzyńskiej opiece, wiedziałem, że będzie dobrze!
Dlatego teraz pragnę - 13 października br. dokonać aktu koronacji figury MB. Fatimskiej i zawierzyć całą naszą wspólnotę parafialną opiece Maryi - Jej Niepokalanemu Sercu, oraz zakończyć remont, a właściwie budowę naszego parafialnego kościoła, przez doprowadzenie w 2018 r. do uroczystego poświęcenia ołtarza i całego budynku, w czas jubileuszu 200 - lecia istnienia naszej diecezji!
Trzeba więc do ręki chwycić różańce, to najsilniejsza broń i ratunek dla naszych Rodzin, Parafii, Polski, Europy i Świata.
ks. Jarosław Sutryk