Opowiadał ktoś, jak podczas wieczoru autorskiego Ks. Jana Twardowskiego w Lublinie (2001), pewna studentka zapytała:
- „Ojcze Janie, o czym są te wszystkie wiersze?” On wówczas odparł:
- „Wszystkie o tym samym – o miłości, tylko o niej warto pisać.”
Wtedy ta dwudziestoletnia dziewczyna rzekła:
- „To, dlaczego z miłością jest tyle kłopotów?”
Wtedy prawie dziewięćdziesięcioletni ksiądz odrzekł:
- „Jeśli człowiek zapomina, że najpierw należy do Boga, a potem do człowieka, to są kłopoty”.
Św. Jan Paweł II w pierwszej swej encyklice „Redemptor hominis” (1979) pisał: „Człowiek nie może żyć bez miłości. Człowiek pozostaje dla siebie istotą niezrozumiałą. Jego życie pozbawione jest sensu, jeśli nie objawi mu się miłość, nie spotka się z miłością. Jeśli jej nie dotknie, nie uczyni w jakiś sposób swoją, jeśli nie znajdzie w niej żywego uczestnictwa.”
Benedykt XVI również, gdy pisał swoją pierwszą encyklikę (2005), to przypomniał światu: „Deus caritas est – Bóg jest miłością!”
Papież Franciszek, jako kardynał Bergoglio w orędziu na Wielki Post, podczas, którego został wybrany na Stolicę Piotrową (2013.03.13) pisał: "Jest możliwe, by wszystko stało się nowe i inne, ponieważ Bóg jest pełen łaski i miłosierdzia, zawsze gotowy, by przebaczać. On daje nam siłę, by zacząć jeszcze raz..."
A w pierwszej encyklice : "Lumen fidei" - Światło wiary (2013), kontynuującej dzieło swojego poprzednika, pierwszemu rozdziałowi nadał tytuł: " Myśmy uwierzyli miłości".
Pamiętam świadectwo człowieka, który był osobą bardzo nerwową, wybuchową, nieopanowaną i wszyscy mu mówili, że musi się zmienić! To go bardzo bolało, zwłaszcza jak najbliżsi wciąż go upominali! On bardzo chciał się zmienić, ale im bardziej się starał, tym mu bardziej nie wychodziło...
Wreszcie, jego żona powiedziała mu: „Nie musisz się zmieniać, ja i tak najbardziej ze wszystkich kocham ciebie!”
I wtedy zaczął się zmieniać!
Tak kocha Bóg! Bo Bóg jest samą miłością!
- słońce wschodzi nad dobrymi i złymi, deszcz pada na dobrych i złych;
- Bóg nie chce śmierci grzesznika, ale aby się nawrócił i żył!
Miłość to: coś najważniejszego w życiu człowieka;prawda o Bogu;jedyna siła, która naprawdę łączy ludzi;niezmienna więź Boga z grzesznym człowiekiem!
Aby doświadczyć tej MIŁOŚCI BOŻEJ - czego potrzeba?
Pisał kiedyś św. Augustyn: „Boję się przechodzącego Chrystusa. Boję się, że przejdzie obok, a ja nie usłyszę, co miał mi do powiedzenia...”
Potrzeba na pewno - czujności, otwartości, odwagi, nadziei, wytrwałości, ale przede wszystkim - bojaźni Bożej!
„Bojaźń Boża początkiem mądrości” (Ps 111, 10)
Julian Tuwim, napisał bardzo dobrze znane słowa - Chrystusie...
"Jeszcze się kiedyś rozsmucę,
Jeszcze do Ciebie powrócę,
Chrystusie...
Jeszcze tak strasznie zapłaczę,
Że przez łzy Ciebie zobaczę,
Chrystusie...
I taką wielką żałobą
Będę się żalił przed Tobą,
Chrystusie...
Że duch mój przed Tobą klęknie
I wtedy serce mi pęknie,
Chrystusie..."
Pisał pięknie..., pewnie tak myślał, może obiecywał, że jeszcze się kiedyś rozsmuci... ale czy wiemy, że niestety nie zdążył wrócić do Chrystusa?
Opowiadał Roman Brandstaetter o jednym ze swoich spotkań z Tuwimem. Obydwaj poeci wybrali się na kawę.
- Panie Brandstaetter, - Tuwim zadał pytanie - Czy Chrystus istniał?
- Musiał istnieć - odpowiedział Roman.
- To dobre! On musiał istnieć. Może byśmy wypili na to konto - odrzekł Tuwim.
Rozmowa potoczyła się dalej. Po kilku godzinach poeci się rozstali.
Tuwim wsiadł do "taksówki". Brandstaetter poszedł pieszo. Odpowiedź głęboko wierzącego Brandstaettera musiała mocno dotknąć serca ateisty Tuwima... Po przejechaniu kilku metrów polecił kierowcy zatrzymać samochód. Uchylił szybę i krzyknął do przyjaciela:
- Panie Romanie, to było bardzo dobre! On musiał istnieć!
Tuwim umarł na serce...
Roman Brandstaetter był na jego pogrzebie. W trakcie wynoszenia trumny z willi, w której zmarł Tuwim, podszedł do Brandstaettera właściciel zakładu pogrzebowego.
- Proszę Pana, co ja mam zrobić? Mam tylko trumnę z krzyżem na wieku - powiedział. Mam go zostawić, czy zerwać?
Brandstaetter nic nie odpowiedział. Ktoś za niego zdecydował. Krzyż zerwano. Ale na wieku trumny i tak został ślad krzyża...
Problem Jezusa nie opuszczał go przez całe życie. Jakoś go Chrystus dotykał. Wiele razy przed nim stawał... Nigdy jednak nie opowiedział się w sposób widoczny po stronie Chrystusa. Nie przyjął chrztu. Nie zdążył...
To nie pierwszy Wielki Post w naszym życiu i może nie ostatni...?
Ale tego nikt nie może być pewny! Dlatego jakże mądre jest powiedzenie, aby żyć tak jakby ten dzień miał być ostatnim w naszym życiu!
Jak dobrze przeżyć ten czas?
Życie, to nie jest i nie może być droga donikąd! Dlatego:
1. Zawsze trzeba mieć czas szczególnie poświęcony Panu Bogu, tak trzeba planować zajęcia, obowiązki, aby codziennie zatrzymać się przed Bogiem, przemyśleć wszystko, spojrzeć w swoje sumienie! Czas na modlitwę.
2. Bóg spotka się z nami w ciszy serca, dlatego trzeba odrzucać, wszystko, co nas rozprasza, zakończyć spory w domu, w pracy, pojednać się, wyłączyć TV, komputer, radio itp. Odciąć się od hałasu świata i pamiętać, że tylko czystego serca, mogą Boga oglądać!
3. Trzeba znać cel, mieć jasno określoną intencję, w jakiej chcę się żyć, wszystko znosić, pracować, cierpieć... Żyć dla kogoś nie tylko dla siebie! Tylko wtedy, gdy życie się celebruje, gdy potrafimy tworzyć atmosferę święta wokół nas, troski, czułości, wdzięczności, przebaczenia, otwartości i życzliwości - Miłość Boża nas odnajdzie...
I jeszcze jedno, aby nie pobłądzić - św. Jan Paweł II wspominał:
„Pamiętam, że ojciec dał mi książeczkę do nabożeństwa, w której była modlitwa do Ducha Świętego. Powiedział mi, abym tę modlitwę codziennie odmawiał. Tak też staram się czynić."
Modlitwa do Ducha Świętego.
„Krąż nad nami,
Poskromicielu zamętu, (...)
I wybaw nas od głupoty udającej mądrość,
Od kłamstwa udającego prawdę,
Od ślepoty udającej dalekowzroczność,
Od chamstwa udającego obrażoną godność,
Od fanatyzmu udającego wiarę,
Od brudu udającego czystość,
Od nienawiści udającej miłość,
Od niewoli udającej wolność,
Od obłudy udającej szczerość,
Od pychy udającej pokorę,
Od warcholstwa udającego odwagę,
Od szatana, który mówiąc „nie”,
Myśli „tak”,
A mówiąc „tak”,
Myśli „nie”.
Przybywaj, Duchu Święty,
Wielousty,
I otwórz nasze głuche uszy,
Wołający Płomieniu!” (R. Brandstaetter)
„Daj nam słuch doskonały,
Abyśmy wśród niezliczonych wezwań i nawoływań
Które nas nawiedzają
We wszelkim czasie i miejscu,
umieli rozpoznać
Twój głos, Muzyko Mądrości,
Zrodzona z Ojca i Syna,
Trójdźwięczna!” (R. Brandstaetter)